niedziela, 26 grudnia 2010

Powrót na koniec roku

Na ponad 3 miesiące zawiesiłam zarówno robótki, jak i swoją obecność na blogu. Wracam po przerwie i prezentuję świeżo wydziergany szal z włóczki Angel. Kiedyś popełniłam podobny z brązowej Luny, ale z Angel moim zdaniem jest delikatniejszy i przyjemniejszy w dotyku. Czerń niestety niewdzięczna do fotografowania, do noszenia też raczej mało twarzowa.



Szal lekki jak mgiełka i mięciutki. Wymiary 70 na 190 cm, druty 3,5. Zużyłam 100 g włoczki czyli 4 motki.
Chciałam pokazać, jak jest delikatny i posłużyłam się choinką zamiast wieszaka:)



Wzór bardzo prosty - taka wprawka przed trudnieszym zadaniem. Po wizytach na blogach koleżanek, które ogarnęło "szal - eństwo" postanowiłam zabrać się za coś bardziej ambitnego - prawdziwy estończyk. Na razie jednak dzierga się chusta z włóczki Kid Mohair, którą dostałam w prezencie.

wtorek, 10 sierpnia 2010

Moja pierwsza torebka

Skończyłam dziś torebkę, którą obiecałam córci jeszcze przed wakacjami. Zostało 3 tygodnie wakacji, wiec nie jest tak źle. Torba od A do Z - moja "autorska" czyli projekt (który się zmieniał w miarę przybywania robótki) i wykonanie, poprawki - stąd wiele niedoskonałości. Najtrudniejsze dla mnie okazało się wszycie podszewki i suwaka.
Materiał to 250 g bawełny Miya. Prawdę mówiąc spodziewałam się, że torebka będzie sztywniejsza. Proszę o porady, czy można czymś usztywnić taką torebkę, jakie włóczki nadają się najlepiej na torby?

środa, 21 lipca 2010

niedziela, 11 lipca 2010

Reaktywacja

Nie było mnie tu czas jakiś...


Trochę mi się pozmieniało w domu i pracy, musiałam odłożyć robótki. Ale z początkiem wakacji wznowiłam robótkową aktywność, czego efektem jest szydełowy sweterek.



Wzór z Małej Diany, włóczka Scarlet 100% bawełny. Wyszło mi 400 g. Troszkę mi się skręcała podczas roboty, ale wolę taką niż za słabo skręconą. Brakuje jeszcze guzików.

środa, 24 marca 2010

Zaczęłam bluzeczkę


Bawełna "Almina" w kolorze ecru. Rękawy i karczek z szydełkowych elementów (kwiatuszków). Reszta - zobaczy się.

piątek, 19 marca 2010

Kartki świąteczne


Takie kartki świąteczne tworzymy razem z uczniami w szkole.

Dzieciaki robią je na kółku plastycznym (szkoła podstawowa) - uczą się samodzielności, rozwijają zdolności manualne. Mają świetne pomysły.























































































Projektują, wycinają, kleją, pózniej sprzedają... Zatem i

przedsiebiorczości się uczą. Będę szczera i nieskromnie dodam, że te najładniejsze to wytwór pań nauczycielek :)














Przed Bożym Narodzeniem sprzedaliśmy ponad 100 kartek. Teraz zainteresowanie jest dość duże, ale mamy na sprzedaż dopiero około 40. Wszystko przez to, że prowadzimy też "palmowy biznes" i zabrakło czasu na karty.

poniedziałek, 15 marca 2010

Wiosenna mgiełka

Tak nazwałam tę tuniczkę z "LUNY", którą skończyłam 2 dni temu. Takie sobie coś lekkiego i powiewnego. Niecałe 2 motki zużyłam, a więc lekuchna jest (95g). Inspiracją była mi bluzka robiona z bawełny i trzeba się z tym zgodzić, że z cięższego materiału fason byłby lepiej zaznaczony. Ale taką mam, jaką zrobiłam i jestem zadowolona.

Tu prezentuję na sobie. Top pod spodem być musi, próbowałam bez, ale źle się tak czułam. I lepiej wyglądam w ciemnym niż w białym.

Na zdjęciach trochę blado wyszłam, w rzeczywistości bluzka jest bardziej twarzowa.



wtorek, 9 marca 2010

Dostałam paczkę

Wczoraj dostałam z Zamotanych zamówioną włóczkę. Bawełna w różnych kolorach na wiosenne i letnie bluzeczki.
Chyba się pospieszyłam, bo robótkowo jeszcze zimy nie skończyłam. Bluzeczka z luny się robi baaardzo powoli. Ciągle brak mi czasu. Może się jednak zmobilizuję i podgonię troszkę, bo mnie korci, żeby szydełkiem jakiegoś dziurawca stworzyć. Nie mam zwyczaju rozpoczynać pracy, gdy nie skończyłam poprzedniej - zupełnie nie tak, jak rasowe dziewiarki, których blogi odwiedzam. Obawiam się, że wtedy trudno mi będzie skończyć którąkolwiek z rozpoczętych prac.

piątek, 5 marca 2010

Zastój

Tego się spodziewałam: po dwóch tygodniach ferii tydzień kompletnej dezorganizacji. I mnie, i dzieciakom zmienił się plan, mąż od pierwszego marca też wrócił po dłuższym urlopie do pracy. Teraz próbuje to wszystko opanować logistycznie, żeby każdy w odpowiednim czasie dostał posiłek, czystą koszulę itp. W miarę możliwości dowożę dzieciaki, jak nie do szkoły, to na dodatkowe zajęcia. Tak więc robótki zeszły na drugi plan. W seledynowej bluzce do zrobienia pozostały rękawy.
Tymczasem, aby podtrzymywać moją tu aktywność, publikuję trochę wcześniej robione serweteczki z kordonku w kolorze ekri.


niedziela, 28 lutego 2010

A propos LUNY

Wygrzebałam z szafy córci tuniczkę, którą kiedyś wydziergałam z LUNY. Oto zdjęcie na wieszaku, niestety tym razem moje dziewczę nie chciało wystąpić w roli modelki:) Gładka i prosta, zużyłam na nią około 70 g włóczki.

sobota, 27 lutego 2010

Robi się

Robię tunikę z seledynowej LUNY. Robótka typu: mgiełka. A tę włóczkę lubię bardzo. Robiłam z niej już kilka rzeczy, tzn. tunikę dla córci i 2 szale dla moich koleżanek . Mam już tył i kawałek przodu.

Zainspirowała mnie ta robiona z bawełny bluzka z ubiegłorocznej wiosennej SABRINY. Jak będzie wygladać moja z LUNY przekonam się za kilka dni, no może za tydzień, bo wracam po feriach do pracy i mniej będe miała czasu na dzierganie.



Nie wykorzystałam zimowego zapasu włóczek, a wiosna już wielkimi krokami się zbliża. Mam wielka ochotę na jakąś szydełkową "dziurawą" tunikę.

Te moteczki chyba trochę poczekają, chyba że z VIRGINII coś letniego uplotę.


wtorek, 23 lutego 2010

Czarny sweter kopertowy

Zima się kończy, a ja sprawiłam sobie taki oto sweter:
Gruby i czarny. Czarny kolor podobno postarza, grube swetry, zresztą, też. Ale długo szukałam jakiegoś wzoru na leżącą od pewnego czasu w mojej szafie włóczkę "Baśkę". Znalazłam taki wzór z opisem wykonania w kolekcji Zdzid, której blog jest moją inspiracją od dawna, a ona sama niedoścignonym wzorem - jak i wiele z Was, do których zaglądam. Tak powstała czarna wersja kopertowego swetra. Wszelkie wzory robione jasną włóczką są znacznie wyraźniejsze, ale efekt mojej pracy oceniam jako zadawalajacy, choć nie ustrzegłam się błędów: po zblokowaniu rekaw wyszedł za długi i ogólnie sweterek mógłby być węższy w ramionach. A może po prostu nie blokować? To normalne, gdy chodzi o chusty i poncza, ale czy konieczne przy swetrach?

Tu fragment rękawa z wzorem liści:A tu połowa przodu z troczkiem:



Na zweter zużyłam trochę ponad trzy motki po 100 g włóczki "Baśka". Robiłam na drutach nr 4.


niedziela, 21 lutego 2010

Poprawka

Człowiek się uczy...
Jeśli chodzi o mnie, to bardzo często na własnych błędach. Tym razem nieoceniona okazała się podpowiedź Joli odnośnie mojego poprzedniego posta, że może coś ktoś majstrował w albumie Picassa. Nikt inny tylko ja majstrowałam i już więcej nie będę:) bluzka melanż już jest z powrotem na moim blogu.
Dziś wklejam kamizelkę. Zrobiłam ją z włóczki KAJA. Była w promocji na zamotanych, skusiłam się, ale gdy dostałam paczkę, trochę się zawiodłam. Kolor na zdjęciach wydawał mi się ciemniejszy i splot trochę dziwny. Coś jednak trzeba było zrobić (a planowałam letnią bluzeczkę - na co jednak wydała mi się za gruba) i w końcu wyszła zimowa kamizelka.
Na wieszaku. Tu w miarę dobrze widać wzór i kolor

Na mojej "skromnej" osobie

Tu w wersji "leżącej". Swoją drogą, mam z tym wielki kłopot: jak fotografować? Tak trudno uchwycić na zdjęciu wzór, fason i kolor.

piątek, 19 lutego 2010

Znikające fotki

Qrcze, tak się cieszyłam, ze mój blog się powoli rozkręca, a tu dzisiaj przykra niespodzianka: niektóre moje zdjęcia zniknęły. Ostatni post wpisałam jeszcze raz, ale nie wiem czy to jest metoda, zwłaszcza, że kolejne zdjęcie z innego posta zniknęło. Moja wina? Popełniłam błąd, czy to norma na tym portalu?

Zimowe dodatki

Chyba każda z nas swoja przygodę z drutami lub szydełkiem zaczynała od szalików i czapek. Był czas, że robiłam tego sporo. Potem jakoś przeszło mi, zwłaszcza, że w sklepach mnóstwo takich fajnych dodatków i ceny niewygórowane. Jednak na tę wyjątkową, śnieżną zimę zrobiłam parę drobiazgów.


Zaczęłam od prostego kompleciku z niebieskiego moheru.


Kolejne drobiazgi wykonałam z czerwonej włóczki "ZORZA". Jest bardzo wydajna. Kupiłam 2 motki po 100 g i zrobiłam:

Szydełkowy beret z "oszukanym" golfem, który córcia wdzięcznie nazwała śliniakiem



Tu na mojej modelce - właścicielce:


Do tego mitenki:


A to już ja we własnym komplecie ze śliniakiem. Wszystko oprócz beretu córci robiłam na drutach nr 3,5.

sobota, 6 lutego 2010

Coś nowego


Dziś skończyłam sweter dla córci. Pomysł mój własny, w trakcie wykonania trzy razy zmieniałam koncepcję, w końcu jednak wyszedł jak na załączonym obrazku.

 

Wyszło mi tylko 300 g włóczki 70% wełna +30% akryl. Robiłam na drutach nr 3,5, ściągacze na 3. Ażur z przodu i z tyłu identyczny - wzór liści, reszta ściągaczem 2 na 2 oraz 6 na 2.

czwartek, 4 lutego 2010

Tym razem serwety

Popełniłam ich kilka. Nie przepadam za tego typu dekoracjami, ale robiłam je głównie z myślą o podarowaniu komuś w prezencie.






Kilka mi pozostało:)

środa, 3 lutego 2010

Kolejne sweterki

Bluzka melanż z bawełny "Miya" robiona szydełkiem. Wyszło mi około 350 g. Zrobiłam ją dla córci. To była moja pierwsza bluzka zrobiona szydełkiem.

Kolejna szydełkowa bluzka z "SONATY". Wyszło 350 g. Robiłam ją dla siebie, ale koleżanka znacznie lepiej się w niej prezentowała, więc ją oddałam "w dobre ręce".




Pozostało mi jeszcze kilka zdjęć, które opublikuję, kiedy porządnie zapoznam się z narzędziami tworzenia bloga. Raczkuję w tym temacie. Nie do końca mi się podoba efekt moich wpisów. Poprawię, jak już się trochę podciągnę:)

wtorek, 2 lutego 2010

W pierwszych słowach mego bloga...

Od ponad roku czytam kilka blogów. Kobiety piszą o swoich pasjach, prezentują swoje prace. Rewelacja!
Po pierwsze: zachęciło mnie to do szydełkowania i dziergania na drutach, które zawiesiłam na jakieś 17 -18 lat po całkiem udanej "tworczości" w latach 80. Robiłam wtedy sweterki, czapki szaliki a nawet sukienki i płaszcze sobie, rodzinie, przyjaciołom... aż nagle nastały lepsze czasy, gdy wszystko można już było kupić w sklepach, sama zaś miałam coraz mniej czasu, więc przestałam robić.
Dwa lata temu znów mnie naszło, jak już pisałam, m. in. po lekturze niektórych blogów ale także na prośbę córci, która chciała mieć po prosty jakąś "sznurkową" bluzkę.
Na początek pochwalę się kilkoma sweterkami z 2008 roku, które pomysłowo sfotografowałam - nie przyszło mi to do głowy, gdy robiłam "dla ludzi".
Później postaram się pisać na bieżąco.


Czerwony sweterek robiony szydełkiem: bawełna z wiskozą "sonata". Wyszło mi około
400 g.