sobota, 20 sierpnia 2011

"FOUNTAIN PEN" w kolorze ciemnej wiśni

Oto kolejna chusta według, moim zdaniem, bardzo eleganckiego wzoru Fountain Pen. Skończyłam ją kilka dni temu. Dziś trafiła już do pani, która ją zamówiła dla swojej córki. Jest delikatna jak mgiełka, niemałe więc miałam problemy przy fotografowaniu, bo bardzo niespokojnie zachowywała się przy dzisiejszym wietrze. Materiał to cieniuteńka włóczka Merino Lace 07. Zużłam 2 i pół moteczka czyli około 75 g, a wymiary wyszły całkiem słuszne: prawie 200 cm szerokosci, wysokość około 100 cm. Dziergałam na drutach 3,25.







Powyżej usatysfakcjonowana klientka, mam nadzieję, że obdarowana osoba będzie tak samo zadowolona.
Pozdrawiam wszystkie zaglądajace do mnie osoby i bardzo dziękuję za wszystkie komentarze. 

piątek, 19 sierpnia 2011

"Lublin i okolice" - wpis nierobótkowy

Razem z przyjaciółką wybrałyśmy się na dwudniową wycieczkę. Za cel wybrałyśmy Kazimierz Dolny, Lublin i Kozłówkę. Wstyd się przyznać, ale mimo stosunkowo niewielkiej odległości (180 km), nigdy tam jeszcze nie byłam. Wyjechałyśmy samochodem w środę rano. O 11 dotarłyśmy do leżącego na lewym brzegu Wisły Janowca, zwiedziłyśmy fantastycznie położony na wzgórzu zamek, a raczej jego malownicze ruiny, skansen, a następnie promem przeprawiłyśmy się do Kazimierza. Tego miejsca nikomu chyba nie trzeba rekomendować. Cudowny klimat prowincjonalnego miasteczka, przepiękne widoki, perła renesansu, mekka artystów, turystów, wędrowników. Obeszłyśmy Rynek, wdrapałyśmy sie na Gorę Trzech Krzyży, dotarłyśmy do Baszty i Zamku - niestety w remoncie podobnie jak Kościół Farny. I jeszcze dłuuugi spacer promenadą wzdłuż Wisły. Stamtąd pojechałyśmy na nocleg do Nałęczowa, gdzie oczywiście spędziłyśmy jeszcze kilka godzin w Parku Zdrojowym popijając lecznicze wody. Drugi dzień wycieczki poświeciłyśmy na zwiedzanie Lublina. Urzekły nas piękne renesansowe kamieniczki na Rynku. Zwiedziłyśmy Muzeum na Zamku Lubelskim a w nim prawdziwą perełkę - Kaplicę Świętej Trójcy ufundowana przez Władysława Jagiełłę z oryginalnymi polichromiami w staroruskim stylu. Jeszcze spacer uliczkami Starego Miasta, kilka kościołów, kawa w kawiarence na Rynku i ruszyłyśmy do Kozłówki. Istniejący tam Zespół Pałacowy z parkiem, Muzeum Zamoyskich i licznymi ekspozycjami to chyba najpiękniejsza siedziba magnacka, jaka w bardzo dobrym stanie przetrwała wojny i inne zawirowania. Pałac i jego otoczenie, zarówno jego wnętrze robią niesamowite wrażenie. Naprawdę siódmy cud Polski. Polecam wszystkim, a oto kilka zdjęć z mojej wycieczki.
Zamek w Janowcu
 Kazimierz Dolny


Park Zdrojowy w Nałęczowie
Zamek w Lublinie
Stare Miasto  
 Kaplica Świętej Trójcy
 Widok Starego Miasta od strony Zamku
 Pałac Zamoyskich w Kozłówce


Jutro, może w niedzielę pochwale się robótkowo.

niedziela, 7 sierpnia 2011

Liliowa GAIL

 Przed tygodniem skończyłam kolejną chustę według mojego ulubionego wzoru "Gail". Powstała z jednego motka 100 g Angory de Luxe. Kończyłam robótkę "na oparach" i ostatnie 20 oczek zamykałam inną wełenką o bardzo podobnym kolorze. Ale to prawie niezauważalne. Chusta ma szerokość 175 na 100 wysokości, jest więc całkiem duża.










Chustę dziergałam na drutach Kp 4,5 mm.
Najprawdopodobniej wystawię ją na sprzedaż.


Ach, byłabym zapomniała: dziękuję za wyróżnienia, które otrzymałam od biety i nietylkoSZALenstwo. To bardzo miłe. Przepraszam jednak, że nie nominowałam kolejnych osób. Powiedzmy, że nie przepadam za łancuszkami.

A oto 7 rzeczy o mnie:
  • coraz więcej czasu poświęcam na robótki, coraz mniej mam ruchu, ale jeśli już to lubię pływać
  • jestem bałaganiarą
  • przetestowałam juz chyba wszystkie diety, kiedyś schudłam 18 kg i utrzymałam wagę przez 4 lata, ale to przeszłość, moje drugie imię powinno brzmieć Jo-jo
  • lubię śpiewać, grywam na gitarze
  • marzę o podróżach i czasami realizuję te marzenia
  • lubię teleturnieje (niektóre), w jednym nawet brałam udział
  • jestem łasuchem