niedziela, 14 lipca 2013

Zakoralikowana

Dopadło i mnie. Obserwując, co się dzieje na blogach wielu koleżanek dziewiarek, zauważyłam coraz więcej "koralikujących". Wirus, który od pewnego czasu szerzy się drogą internetową, znalazł w mojej osobie podatny grunt. Wystarczyło spróbować i... nie można przestać.
Moje początki to 5 bransoletek.
Kolejne sznury czekają na końcówki. W domu mam już masę koralików, aż korci próbować nowych pomysłów.







Do pełni szczęścia przydałby się jeszcze kurs fotografowania. Uwierzcie, "na żywo" bransoletki wyglądają o wiele ładniej.


5 komentarzy:

  1. Piękne bransoletki.Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Poszłaś ostro, od razu 5 sztuk. Jak szaleć to szaleć :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ooooo! też Cię dopadło - piękne!!!
    Pozdrawiam, Marlena

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękne koralikowo, podziwiam cierepliwości bo ja nie dałam rady :)Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Widzę koleżanko, że Ciebie też dopadło. Piękne wytwory.

    OdpowiedzUsuń