sobota, 9 kwietnia 2011

Zaraziłam koleżankę

Nie dość, że nałóg, to jeszcze zaraźliwy...

Wirus robótkowy dwa tygodnie temu dotknął Ewę, koleżankę z pracy. Pierwszy efekt to piękna "Kiri" z Kid mohairu firmy Adriafil, którą z radością prezentuję na swoim blogu.



Na chustę koleżanka zużyła prawie 3 motki Kid mohairu. Brzeg jest nieco inny niż w oryginalnej "Kiri", układa się w falbankę, stąd tak spore zużycie materiału. Druty nr 4,5.

Piękna wyszła, pomyśleć, że to pierwsza chusta Ewy. Dotknięta znaną nam wszystkim chorobą już dzierga następną.



4 komentarze:

  1. Chusta śliczna! Mi też udało się zarazić koleżankę :))). Dzierga właśnie swoją pierwszą chustę i chociaż jeszcze jej nie skończyła już myśli, jaką zrobić następną :). To faktycznie bardzo zaraźliwy i uzależniający nałóg :).

    OdpowiedzUsuń
  2. uzależnia, uzależnia, wirus złośliwy :)
    gratulacje dla koleżanki!

    OdpowiedzUsuń
  3. fajne zarażenie, szkoda, ze mnie nie ma kto zarazić?! pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękna chusta. A dzierganie chust jest zaraźliwe i bardzo wciąga.

    OdpowiedzUsuń