Nie dość, że nałóg, to jeszcze zaraźliwy...
Wirus robótkowy dwa tygodnie temu dotknął Ewę, koleżankę z pracy. Pierwszy efekt to piękna "Kiri" z Kid mohairu firmy Adriafil, którą z radością prezentuję na swoim blogu.
Piękna wyszła, pomyśleć, że to pierwsza chusta Ewy. Dotknięta znaną nam wszystkim chorobą już dzierga następną.
Chusta śliczna! Mi też udało się zarazić koleżankę :))). Dzierga właśnie swoją pierwszą chustę i chociaż jeszcze jej nie skończyła już myśli, jaką zrobić następną :). To faktycznie bardzo zaraźliwy i uzależniający nałóg :).
OdpowiedzUsuńuzależnia, uzależnia, wirus złośliwy :)
OdpowiedzUsuńgratulacje dla koleżanki!
fajne zarażenie, szkoda, ze mnie nie ma kto zarazić?! pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiękna chusta. A dzierganie chust jest zaraźliwe i bardzo wciąga.
OdpowiedzUsuń