Zapragnęłam każdej z maskotek. Szczególnie zaś zakochałam się w Reksiu. To moje marzenie z dzieciństwa. Chciałam mieć swojego Reksia, oczywiście żywego. Wzór na pieska już mam, ale naukę trzeba zacząć od podstaw. Jako pierwszy wczoraj powstał miś z tutoriala umieszczonego na blogu PASART oraz na Youtube TU.
Oto moja pierwsza szydełkowa maskotka: MIŚ (powstał z resztek włóczki akrylowej).
Wersja saute 😊 i z muszką.
Następny będzie kotek, potem może już wymarzony Reksio.
Skądinąd jestem zdumiona ogromnym powodzeniem zabawek wykonywanych na szydełku. Po pierwsze - kochają je dzieci, choć do wyboru mają mnóstwo innych kolorowych, przemysłowych zabawek. Po drugie dziergają je wszyscy od małych dziewczynek (widziałam dziewieciolatkę sprawnie dziergajacą myszkę czy coś...) przez dwudziesto-trzydziestolatki po mocno dojrzałe dziergaczki. Niektórych naprawdę bym o to nie podejrzewała 😊.
Pięny misiaczek . Powodzenia ! Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńCudny - i w wersji codziennej i tej eleganckiej :-)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń